"Jeszcze w 1978 roku ks. Mikołaj
chodził o lasce. Później trzeba było brać go na plecy i znosić ze schodów.
Następnym etapem był wózek
replika klockor inwalidzki, w którym poruszał się po mieszkaniu.
Siedząc w wózku odmawiał liturgię godzin i różaniec. Jego brewiarze były
zniszczone od używania. [...]
Pomimo swoich dolegliwości ks.
Mikołaj był w zasadzie człowiekiem pogodnym i radosnym. Podobno taki nastrój
jest typowy dla chorych na stwardnienie rozsiane. Jednak jest to tylko część
prawdy o jego stanach i odczuciach, których publicznie nie ujawniał. Ufał Bogu.
Był podobny do sprawiedliwego Hioba, który stopniowo utracił wszystko, co
posiadał."
Fragment z publikacji
Ksiądz Biskup Jacek Jezierski